czegoś brak
jak drzewo w lesie jedno z wielu
stoję nieruchomo
nie idę do przodu bo nie mam celu
czy jeszcze go znajdę
nie wiadomo
jak cicha brzoza w żałobie i w bieli
czekam na wiatr co mną poruszy
jedynie cieniem mogę obdzielić
samotna lecz dumna
jakby bez duszy
jak stara sosna bólem wykrzywiona
wyginam się w stronę słońca
z dziką naturą oswojona
pokorna z losem pogodzona
ale nie tak do końca
jak jedno z wielu drzewo w lesie
stoję w bezruchu
czego mi brak
w mrocznym bezkresie
jedynie ciepłego wiosny podmuchu
szybcia
|