obłuda
zarzucam kurtkę na ramiona
uciekam od ludzi bo nie chcę być sama
uśmiech na twarzy już dawno skonał
tak bardzo nie lubię kłamać
w pięć minut dojdę do kapliczki
a dalej już na mnie czekają drzewa
po drodze słyszę lipowe smyczki
i osa razem z brzozą śpiewa
udaję radość której we mnie nie ma
może śmierć mnie uwolni od obłudy
tylko las przy życiu mnie trzyma
tylko jego tęskne etiudy
szybcia
|