Jak w Ekstazie
Nad brzegiem morza
stałem wpatrzony w
bezkresna siną dal
i czułem w sercu
jakąś pustkę wśród
krzyku mew i szumu fal.
I byłem cały jak w ekstazie
ma postać była jak wryta
i przyszła ku mnie olbrzymia fala
a w niej Ty Afrodyta.
Ujrzałem Ciebie wśród morskiej piany
niczym anioła na nieboskłonie
podbiegłem blisko i Twoje ciało
chwyciłem zażarcie w dłonie.
Byłaś gorąca choć wyłoniłaś
się właśnie z morskiej piany
a ja z otwartym sercem jak drzwi
zostałem oczarowany, i tylko po
twarzy ciekły mi nie wiem czy
woda czy łzy.
A mewy z krzykiem witały nas
w tańczącym korowodzie
a ja z radości puszczałem Ci
uwite wianki na wodzie.
I całowałem usta Twe
tuliłem Twoją postać i w
myślach cicho modliłem się
byś dłużej chciała zostać.
A Ty anielskim włosem swym
owiłaś moje ciało, z Twych
ust płynęły cicho słowa
kochany mój mnie kochaj
obetrzyj oczy z słonych łez
i więcej już nie szlochaj.
HENRYK SIWAKOWSKI
Henk
Henk
|