Odpłynęłaś
Odpłynęłaś jak biały łabędż
jesienią rankiem o świcie
pozostały tylko wspomnienia
i w wodzie twoje odbicie.
I myślałem że to jawa była
a jednak to był sen
choć było na dworze jasno
i był słoneczny dzień.
Rzuciłaś na mnie gorący cień
rozgrzałaś moje serce
otwarłaś prze de mną
kwiecisty maj jak kwiaty
w butonierce.
A ja upajałem się
codziennie twoim widokiem
a łzy radości płynęły mi
jak woda górskim potokiem.
Lecz nagle wszystko rozwiał wiatr
gdzieś na rozstajne drogi
została nicość i smutku bal
i uśmiech mój ubogi.
Henryk Siwakowski.
Henk
|