Żniwa
Idziemy razem polnymi ścieżkami
za nami słońce, łan zboża przed nami
kołyszą się napęczniałe ziarnem
złote kłosy, strącając na spękaną ziemię
srebrne krople rosy.
A słońce coraz wyżej, jak skowronek
się wzbija, gdzieniegdzie kwitną chabry
mak pąk swój rozwija,
cisza wokół cmentarna i tylko w oddali
konik polny rzępoli jakby coś się żalił.
Nagle świst jakby słyszano, za trzęsła się niwa
jakby oręż wojenny, zaczęły się żniwa
z znakiem krzyża na czole zaświszczały kosy
aż w powietrze uleciały pszczoły , bąki osy.
Złote snopki wzdłuż stanęły jak królewski tron
ziemia znowu nam wydała naszej pracy plon
Henryk Siwakowski.
Henk
|