Sumienie
Przysłuchuję się kobiecie...
Na jej skroni robal biały szepcze do jej ucha przecie wypróżniane
dyrdymały.
Proszę Pana!
Nie chcę Panu myśli sprzątać z ucha jakże pięknej damy, lecz Pan widzisz,
Pan nie jesteś jej najdroższym ukochanym.
Nie wyjękuj Waść imienia, w cichu słyszeć mi swobodnie.
Co Pan robisz na jej uchu?
Odczep się Pan wreszcie od Niej!
Wtem zawtórnie robal zgrzyta, jęczy drapie ściska cały:
Ja się głupio tu nie pytam! Sam Pan gadasz dyrdymały!
Ja nie zgrzytań słuchać pragnę,
A gdy mówisz Pan od nowa i nie umiem temu zaprzeć
Wszak mnie wtedy boli głowa...
Moja Pani posmutniała i tą cechą chcąc zarazić, na robala nawrzeszczała:
Dość już tego! Proszę złazić!
mateuszjarosz
|