Odepchnięty
Matko! Twe dziecię słabnie
Na sam widok jego cichego cierpienia serce pęka
Jak robaczek na trotuar rzucony biedak
Przez ciężkie i twarde tak zwanego życia brudne buty deptany
Leży tam, już nie ma sił do zmagania się z dniem
Co wieczór boleśnie gaśnie w swej malutkiej klatce
Gdzie jesteś Ojcze?
Kiedy ono już tylko o litość i ukojenie Ciebie przez łzy błaga?
Przez Ciebie odępchnięte, odrzucone na zawsze
Jednak w swej naiwności pamiętać Cię będzie słodko
I kiedy tak tylko siebie się trzyma
Choć schorowany i zastraszony
Ten człowieczek do Was
Aż do ostatniej swej ciężkiej chwili będzie wzdychać
|