Śmierć to łajdak
Śmierć to łajdak
Szyjący płaszcz z moich łez
Zabierający bliskich
Nie szanujący tego
Co cenne dla mnie jest
I nie patrzy na uczucia
Czy też więzy krwi
Zabiera każdego
Otwierając wieczności drzwi
Zostawia mnie samotną
W morzu solnego bólu
Aż ciuchy mi zmokną
I wpadnę w szał echa ciemnego ludu
Poczeka aż spadną te dziwne kajdany
Trzymające mnie przy życiu
Nadziei solidne ramy
I gdy wyparuje celi rzeka
Odejdę także chodź droga jest daleka...
jessika
|