Zapałka

Jej chwila wystarczy, by błysnąć płomieniem,
rozświetlić ciemności eksplozją siarczaną.
I syczy z początku nagłym ożywieniem
i płonie… i płonie z mocą niezrównaną.

Bo nic jej powstrzymać zdaje się nie może,
światłością i ciepłem emanuje w koło.
A siłą swą łunę słoneczną i zorzę
chce zmusić, by biły przed jej łuną czoło.

Więc czymże zwać innym, jeśli nie zapałką,
miłości namiętnej gorące wybuchy?
Gdy płonie jak ona kochanek z kochanką
w kaganku, co ciągle wydaje się suchy.

Lecz co, gdy już strzaska swe drzazgi do szczętu,
gdy płomień oślepły sam siebie jeść pocznie?
Co kiedy w obliczu pożaru zamętu
zgubiona zapałka spopieleje mrocznie?


Popadając sama u siebie w niełaskę,
wiedząc już, że życie kosztuje ta nauka
z naiwną nadzieją, trąc głową o draskę
rozpada się tylko krucha jak… zapałka.

Bo nie jest miłością zapałka co strzela
z początku snopami skier jasnych w niebiosa.
Snopami co parzą nie tylko kochanków,
snopami co parzą samego Erosa.

Nie miłość stos kładzie dla się na swym łonie,
nie miłość, by umrzeć, na chwilę się wznieca.
Bo miłością wcale nie zapałka płonie…
Bo miłością płonie jednostajna świeca…


weider

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2012-07-17 23:05
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna weider > < wiersze >
Michal76 | 2012-11-12 13:39 |
W zadziwiający sposób piszesz o prawdziwej miłości. Jestem pod wielkim wrażeniem. Pozdrawiam i czekam na więcej.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się