Prośba
Była wielka miłość, przyrzeczenia święte,
że to jest na zawsze, że będzie pamiętał.
On się zawieruszył gdzieś w dalekim świecie,
jej się narodziło niekochane dziecię.
Nie wie, czy to jawa, czy jej się tak śniło?
Bo gdy dziecko płacze, to jakby prosiło:
Nie porzuć mnie mamo, ja Cię bardzo proszę,
choć jestem niechciany ale wszystko zniosę.
I uproszę Boga, by wsparł manną z nieba,
i by rząd nie skąpił na kawałek chleba.
Może dostaniemy pomoc z Caritasu?
Jakoś przeżyjemy te najcięższe czasy.
Nie porzuć mnie mamo, jeszcze raz Cię proszę.
Ja się zadowolę każdym marnym groszem.
Nie będę Cię prosił o żadne prezenty.
Dla mnie Twój wystarczy buziak uśmiechnięty.
A kiedy podrosnę, to będzie już z górki.
Będę Ci malował najpiękniej laurki.
A na każdej będę ja i moja mama.
I przyrzekam święcie, że nie będziesz sama.
I będę się modlił o zdrowie dla Ciebie,
i zamówię Tobie godne miejsce w niebie.
Przeproszę też Ciebie za me narodziny,
chociaż w tym nie było mojej żadnej winy.
Gdy nocą usypia śni się jej to samo
i słyszy tę prośbę- ''Nie porzuć mnie mamo.
Ja Tobie na starość zostanę podporą,
gdy będziesz już słabą albo może chorą.
Na stałe dam miejsce Ci w moim serduszku,
i niby stróż anioł stał będę przy łóżku.
Wciąż będę się cieszył jak rycerz swą damą.
I powiem najszczerzej, że kocham Cię mamo''
Lecz było za dużo żalu i goryczy
i choć serce płacze, i choć dusza ryczy,
zawinęła synka w bawełniany kocyk,
zakopała dziecko w ogrodzie, przy płocie.
I gdy wychodziła ogrodową bramą
z ziemi się wydobył ostatni szept: ''mamo''.
roman
|