Pamięć o powstaniu
Gdy przelała się czara goryczy,
kiedy krew w polskich żyłach zawrzała,
nikt co będzie później, nie liczył.
Poszła walczyć o godność Warszawa.
I zadrżała ziemia w posadach,
jakby piekło rozwarło swe wrota.
Nie zważając na ogień i bomby
szła do szturmu powstańcza piechota.
A nad miastem ciemnym od dymu
dusze zmarłych fruwały jak ptaki.
Mimo wszystko z flaszką benzyny
szły na czołgi nawet dzieciaki.
I waliły się ściany kamienic
i płonęły święte kościoły
i modliły się babcie w podwórkach,
by Bóg przysłał na pomoc anioły.
Lecz Bóg może ważniejsze miał sprawy
i ważniejsze gnębiły go myśli.
Może sprawdzić na losach Warszawy
chciał co człowiek na siebie wymyślił.
Teraz różne krążą oceny,
różną miarą ten zryw dziś się mierzy.
Lecz brak takiej miary, by zmierzyć
bohaterstwo tamtych żołnierzy.
Nie wymażmy ich nigdy z pamięci,
niech nikt prawdy o nich nie zmieni.
Niechaj godnie śpią w polskiej ziemi,
a historia resztę oceni.
roman
|