Wieczna jesień życia
Moje życie będzie wieczną jesienią, gdy odejdziesz.
Czas płynie, zbliża się kres wszystkiego
A ja dalej łudzę się, że blisko będziesz.
Jak mogę zatrzymać mego umiłowanego?
Wiesz o tym dobrze – odejść mi trzeba,
Gdy latarnie zagasną, gdy mrok nastanie,
Od rosy zwilgotnieje już gleba,
Pójdziemy razem, tak, ramię w ramię,
Lecz jedno z nas na swym miejscu zostanie.
Nie będę płakać, łez nie wyleję,
Ty wyrzucisz z siebie pożegnalne zdanie,
Ja swe usta z Twoimi na moment skleję
Smak dawnego szczęścia, smak minionych dni,
Całą przeszłość pachnącą młodością
Ah, jak bardzo mocno przypominasz o tym mi!
Zegar tyka, zdjęcia oglądam z rzewnością,
Teraz, gdy płatek po płatku bielą świat zasnuwa,
Para znad herbaty wolno się podnosi,
A czas się dalej naprzód posuwa,
A moje serce ciągle woła Cię i prosi
Mimo że mgła zasnuwa mój wzrok
I drżący staje się każdy mój krok
Wiem, że na zawsze pozostaną mi
Wspomnienia dawnych, ah, dawnych dni!
GloomySunday
|