Tamta listopadowa noc
Pewnej listopadowej nocy staliśmy razem nad morzem
Ostro zacinał mroźny wiatr
Wtuliłaś się mocno w moje ramiona
Przyłożyłaś swoje ucho do mojego serca
Wraz z ciepłym oddechem zanużyłem moje usta w Twoich włosach
Objąłem Cię mocno moim płaszczem
Pod mój sweter włożyłaś swoje zmarznięte dłonie
Patrzyliśmy, jak zza horyzontu w pełnej okazałości, wyłaniał się księżyc
Był tak piękny tamtejszej nocy, przyszedł tam tylko dla nas
Rzucał nam pod nogi srebrzystą kładkę
Mieliśmy pójść nią wspólnie
Pomiędzy otchłaniami
W tej nieskończoności dla siebie się rozpłynąć
Aby jedną z tych patrzących na nas gwiazd na zawsze się stać
Dziś, bez Ciebie, twardo stąpam po ziemi
Twych uśmiechniętych oczu
Na pochmurnym niebie na darmo wypatrując
|