krzyże życia
jeszcze ciepłe niebo
wiatr lekko otula skronie
unosząc nić babiego lata
zielone barwy pogrzebał
i opaloną dłonią
powoli liście zamiata
trawa i ziemia rozgrzana
stopom oddaje swe siły
i sianem zaszeleści
w ostatnim słońcu skąpana
blask oczu zgasiła
nadzieja co krzyże życia kreśli
i znowu nauczyć się trzeba
od nowa tej samej samotności
po brzegi wypełnionej ciszą
miłości się wyrzec jak chleba
i innych ułomności
by serca nie usłyszeć
czasami nocą się przyśni
twarz dawno nie widziana
starą ranę otworzy
za mało w życiu braliśmy
dzikiej wiary rozchełstanej
żeby móc mówić
żyliśmy
szybcia
|