Drzewo spokoju
Pamiętam napotkane na drodze, samotnie stojące drzewo, wędrowców przyjaciela
Pod jego koroną znalazłem przyjemny cień
Oparłem o nie moje jeszcze nie zmęczone ciężarem plecy
W wokół niego rosnącej trawie zanużyłem swoje bose stopy
Pozwoliło mi się troszkę zdrzemnąć i pomarzyć
Stało samotnie przy drodze, lecz miało ono wszystko potrzebne do życia
Dzień i noc rozmawiał z nim, płynący obok potok, przynosił wieści
A w jego gałęziach mieszkały wysoko wzbijające się ptaki
Łagodny był cichy szelest jego kojących, soczystozielonych liści
Zrozumie go jedynie ten, który potrafi słuchać drzew
W jego spokojnym towarzystwie pięknie wyglądał świat
W poszukiwaniu celu poszedłem dalej
Gdyż byłem młody a ono nie mogło zatrzymać mnie spokojem
Dziś myślę o nim, czy nadal tam stoi
Wyruszam do niego, po latach
Wracam, aby jego i potoku słuchać
|