Monolog wewnętrzny
Kiedy słowo ze słowem posklejać już trudno
I żal do życia mam straszny
Gdy uciekłabym od świata na wyspę bezludną
Wtedy dusza ma zaczyna tańczyć
W dzikim tańcu kołysze biodrami
Nad domami unosząc w amoku
Robi na złość głupimi minami
I szalona jest na każdym kroku
Tańcząc polkę złapie psa za ucho
Wróbli ogon potarga w gniewie
To się zmarszczy to znowu uśmiechnie
Czy się złości czy cieszy nikt nie wie
Duszo moja kobieca ,szalona
Niespokojna jak dzikie motyle
Świec płomieniem jak ćma kuszona
Siądź przy stole i bądź ze mną chwilę
Trzaśnij pięścią niech będzie cisza
Niech zamilkną! A ja ci powiem:
Czas się duszo położyć do łóżka
Bo zmęczone jesteśmy obie
ZUZANNA
|