Poranek
A gdy rano wstałem i okno rozwarłem,
Słońce otuliło mnie słomianym promykiem.
Nadzieją magicznie wróble ćwierkotają,
Wnet radom i żyt! -acz tudzież lirykiem.
I tak oto właśnie dnia ujrzałem uśmiech,
Mchy pokryte rosą budzą żyzne butnie.
Weselą się wierzby przecierając liście,
A gdzież to wy! w tym czasie byliście.
mr_Xavier2
|