dzień powszedni
Wyglądam i patrzę
świat dziwny dookoła
za chwilę
stracę cierpliwość
do siebie
co mnie takie zdziwienie wzięło
słucham po sobie
próbuje znaleźć
chwilę spokoju
bez obrazu bez słów
bez szeptów bez gestów
tylko ja w bezdookoła
jednak wszystko wciska się
wlewa i włazi
niebo krzaki droga
ludzie domy
kolory
inne a takie same
dokuczliwy staje się dzień
wcześniej obliczony
do góry wyłożę nogi
na stos poduszek
przynajmniej może one
przestaną boleć
ktosik
|