pierwszy przymrozek
lasy płoną jeszcze czerwienią i złotem
półnagimi gałęziami zapraszają na grzyby
choć tęsknię nie myślę co będzie potem
ani nie roztrząsam co by było gdyby
pod ciężarem mokrej zmarzniętej zieleni
dalie się pokładły nisko chyląc głowy
kolejny przymrozek krajobraz mój zmienił
trawę pokrywając szronem perłowym
jeszcze tylko trzeba liści dywan zgrabić
posprzątać spod jabłoni opadłe owoce
bo jesień wkrótce słońce żaru pozbawi
coraz ciemniejsze są i chłodniejsze noce
deszcze i mżawki osiądą mi na rzęsach
wiatr chłodem otuli samotne ramiona
ciągle wierzę miły że będziesz pamiętać
jak pięknie brzmiały razem nasze imiona
szybcia
|