Szkolny
Krępujące więzy poskramiają moje ciało
Bunt narasta jak pożar w mojej głowie
Idę pod prąd
Edukacja zaprzeczeniem siebie
Droga donikąd
Błędem krytycznym
Nasze mózgi pęcznieją dławiąc się natłokiem informacji
Nie pamiętamy wczorajszego dnia
Jak miło
Spoglądam w mętną kawę ucząc się wróżyć z fusów
Wściekłość ogarnia mnie siarczystą powłoką
Szklanka spada ze stołu
|