Czereśniowa aleja
Czy pamiętasz aleję czereśni,
która wiodła aż pod Twój dom?
Dla mnie czasami jeszcze się przyśni
i ją widzę dzięki tym snom.
Tą aleją jeździłem motorem.
Silnik piękną melodię mi grał,
bo jeździłem przecież do Ciebie,
więc najpilniej zawieźć mnie chciał.
Żadnej chmurki nie było na niebie
a w mym sercu panoszył się maj.
Zaraz znowu będziemy dla siebie
i stworzymy prywatny nasz raj.
Wtedy mało nam było potrzeba-
wystarczyły nam słowa dwa.
Wszystko można nimi wyrazić.
pierwsze „ty” a drugie to „ja”.
Gdy czereśnie kwiatami kipiały
pszczoły nektar zbierały na miód.
A my z naszej miłości nektarem
utrwalaliśmy jej wartość i cud.
I nie ważne było kto rządził,
czy dyktator, ciemiężca, czy brat.
Ważne było, że mamy wciąż siebie
a o resztę niech martwi się świat.
Gdy czereśnie już dojrzewały
drzewa w czerwień stroiły się w krąg.
Smaczne były zerwane przez Ciebie,
wyjadałem je wprost z Twoich rąk.
Jeszcze chętnie bym ruszył aleją
i nie szczędziłbym nogi na gaz.
Chciałbym sprawdzić, czy szanse istnieją,
by odtworzyć ten raj jeszcze raz.
Tej alei niestety już nie ma
i tych drzew dawno już brak.
Można kupić na targu czereśnie
ale mają nie taki już smak.
Już nie muszę jeździć do Ciebie
chociaż pamięć wyrywa się tam.
Tamta miłość z alei przetrwała
i już Ciebie na stałe tu mam.
roman
|