Rewizja z czterech ścian

Kolejny mój dzień, kolejny taniec zmysłów,
kolejna atrakcja wśród mej drogi umysłów.
Już nad sobą nie panuję, choć wszystko wnet przyjmuję,
kolejne rozpalone serce wnet ujmuje.
Mam tylko nadzieję, że nie spalę się w żarze,
który ona mi daje, gdy tak w czterech ścianach marzę.
Nadal nie minęło mi przejście do rzeczywistości,
jednak widać pięknie, że dalej to coś wnosi.
Nie widzę sam siebie, Tylko ona dziś tu będzie,
bo nie dla mnie zrobione będzie to przyjęcie.
Nie muszę się starać, przecież odejdę w cień,
jak kolejny piach rzucony wśród łez.
Następne litery poprowadzą mnie w ciemność,
coraz bardziej w mój dół, któremu nie pisana chwalebność.
Mam na sobie krzyż, którego nigdy nie oddam,
muszę sam ciągnąć wszystko, gdy tylko będę tam.
W tych ciemnych otchłaniach jest gdzieś moja dusza,
której niedościgniony wzorzec męczy się w katuszach.
Nie mogę powiedzieć, co się ze mną dzieje,
jednak kolejny raz piszę bełkot o już innej glebie.
A gleba ta czarna, mimo że gorąca,
unosi się nade mną, nawet wyżej od Słońca!
Piekło mnie dopadło, poszukiwanie miejsca,
daleko mi do niebios, gdzie jest ma Perełka.
Tam już nie ma miejsca dla mnie, gdzie te cudowne światy,
Już chyba nikt nie będzie martwić się o kwiaty.
Otaczający mnie świat niby taki idealny,
mimo to chciałbym, żeby jej nic się nie stało,
Oddała mi wszystko, choć nie zabolało.
Mogę tylko myśleć o tym, co się ze mną stanie,
kolejny dzień minie, jak w pięknym zegarze.


zonk486

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2012-10-30 22:18
Komentarz autora: Jedna z okresowych rewizji siebie - letnia sesja w akcji
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < zonk486 > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się