Dziki bez

Tam na polnej drogi skraju rośnie czarny koralowy bez.
Czerwcem biało kwitnie pięknie
pośród dawnych tych pszenicznych i jęczmiennych pól.
Mdłym zapachem słodkiej dumy sprasza roje
pracowitych pszczół i motyle modroskrzydłe,
trzmiele z leśnych i podgórskich szmaragdowych łąk...
Tam na polnej drogi skraju rośnie czarny koralowy bez.
Postawili przy nim ludzie z brzozy białej
przekreślony dwumetrowy krzyż.
Na nim Chrystus umęczony słuchał ludzkich
wyśpiewanych próśb;
teraz nikt mu się nie kłania, oprócz może
ptaków w locie i zajęcy stad...

Nie wrócą już, Panie drogi, ludzie wygnani daleko.
Już im się umarło na obcym od bólu tęsknoty za swoim.
W ich martwych sercach nadzieja zastygła jak soli słup.
Po co im teraz potrzebna? Po co im?
Po łemkowskich pustych drogach hula tylko wiatr.
Smutna ziemia jest o świcie, smutna chodzi, smutna chodzi spać.
Nikt nie płacze nad nią dzisiaj, nie roztrząsa żalów próżnych:
spojrzyj na te dzikie sady, na cerkiewkę, na kapliczkę.
Nie oszczędził los okrutny nawet skromnych opuszczonych chyż.

Tam gdzie szumi las bukowy złocił się pól łan,
a gdzie mostek był drewniany rośnie dziki szczaw.
Tam gdzie watry błyskał ogień i rozświetlał w noc marzenia,
teraz księżyc srebrną tarczą błogosławi te pustkowia...


Adnotacje

Średnia ocena: 9
Kategoria: Życie Data dodania 2006-01-18 00:03
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Adnotacje > < wiersze >
Conte | 2013-02-24 22:38 |
a bez rośnie sobie na skraju polnej drogi...piękny
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się