Dotrwać do rana

Gdy sen kłóci sie z hałasem duszy
Stają we mnie, przeciwko sobie dwie moce

Czując mroźny dotyk kuszącej śmierci na plecach
Próbuję dotrzeć do świtu z ciężkimi u obu nóg kulami

Krawędź egzystencji wydaje się gwałtownie obsuwać
A pode mną jakby otwiera się piekło

Ta noc nie milczy lecz wabi i do siebie woła
Pragnąc mnie porwać w otchłań

Do nadejścia świtu
Szukam tych kilku ciepłych wspomnień

Aby przeniosły mnie przez pustkę ciemną
Niczym latający dywan


Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2012-11-29 15:38
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się