Moja cela

Jestem skuty ze swoim największym wrogiem
W celi, przez której kraty na zimny korytarz spogląda
Wykrzywiona w cierpieniu twarz

Każde ogniwo grubego lańcucha
Jest zbyt ciężkie by je unieść
A on wiecznie ściąga mnie w dół

Podłogę pokrył kurz
Nasiąknął krwią po wyrwanym sercu
Wyprowadzonym na szafot o świcie

Uniosłaś je wysoko i wystawiłaś na pośmiewisko
Kiedy ono, krwią i łzami zalane
O szybką śmierć błagało

Wdziera się mrok, ostatnia świeca gaśnie
Nigdy nie zobaczę światła
Już nigdy nie zasnę


Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2012-11-29 16:48
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się