Świni!
''Co to za świnia?'' - szepczą ludzie w przedziale.
Przedzieleni, >wśledzeni< w puszkę, niemyci.
Wyobrażenie, tak od niechcenie, skryci.
Jakby od niechcenia mówili żyletnie, niedbale ale;
bezzastanu karabiny srzelają werbalnie;
rany postrzałowe od lat, zawistnie, fatalnie.
tak się zarzucamy błotem mimowolnie czy świadomie?;
jak tsunami z siłą universus dom po domie.
''Dla Ciebie Pan Świnia'' przyznaję, zostaję, Chce!
Będzie dym!
Dajcie pałeczkę, niech każdy powiedzie jeden raz prym.
Nie poddam się! Medotą świni, czyż On wini? czy mówi niewyraźnie, sepleni..?
Z dumą bananowego uśmiechu: Vici, Vidi, Veni
stratocaster
|