Dwunożna kapryszarnia
Troche się zaplątałam
o własne nogi
jedna jakaś taka niemoja
druga wadliwa wciąż lewa
ta niemoja ucieka
wadliwa się stawia
pląsu dzikiego dostały
żadna słuchać nie chce
a iść trzeba
raźno z rozmachem trzeba
a tu kłębek splątany
taki ci figiel kapryśny
niegroźny niby
jak im przemówić do rozsądku
a może do serca jednak trzeba
no idziesz czy nie
siedzę
bo czasu nie mam
15.10.2012.
Gaia
|