Deszcze
o Panie
złap
spłoszony cień
w bezkresy kosmosu
nie pozwól
(mnie)spłoszyć
nadchodzącym promieniem
słońca
stań
naprzeciw świateł bezlitośnie
białych
zbyt jasnych
na szarość zmęczonych
już oczu
nie pozwól mi
Panie
znów spaść w gwiezdne
pyły
grzesznej świadomości
-za bardzo kuszącej
nie pozwól mi
niszczyć
i trwać
w słodko-słonym
pograniczu
własnej
anatomii
Irmmelin
|