Duszny żakiet
Niepokornym krawcem jest ból.
On przeszywa na swoim singerze
żakiet z tatuaży i blizn,
co złożony był duszy w ofierze.
Tak ta dusza się dusi w tym stroju,
lecz nikt ujrzeć nie może jej bez.
Widzą zatem, co chcesz, by widzieli,
przynajmniej łudzisz się, że tak jest.
Na wybiegu wciąż ślizgasz się modnie,
pozór szczęścia jest celem - ot co!
I choć twierdzą, że niesie Cię fala,
Ty wiesz jeden, że bliżej na dno.
Duszny żakiet od potu aż słony.
To już widzą tylko Ci, którzy chcą.
Oprócz potu czymś jeszcze skropiony…
podniesioną do potęgi łzą.
Zamiast cieszyć, umartwia ów kaftan,
pod nim kłuje Cię włosiennica.
Wmawiasz sobie, że to tor właściwy.
Tak naprawdę tylko bocznica.
weider
|