Onegdaj
Lesie zamszowy, meandrów rzeko
Liść mam klonowy, zapadły w borze
Kropel wodospad maluje zorze
Ckli mi się widok, idę daleko.
Stopy dziewczęce, męskie podboje
Ślad jej głęboki w trawie leżącej
Strzał posłał kruki wypatrujące
Zostanę tedy, huku się boję.
Świtów kolorze, nuto wiosenna
Promyk złapałem wbrew mej nadziei
Opary pchały do mej gardzieli
Wypluję obłok, jestem już senny.
KacperPotocki
|