Szukając miłości
Zbłąkany uczeń pyta swego mistrza
Gdzie jest moja miłość czysta?
Mistrz uśmiecha się szeroko
Wywód zaczyna ciepło i głęboko
Chcesz odnaleźć miłość swą
Więc podążaj drogą tą:
Wyjdź dziś przed swój dom
Drogę wskaże jasny grom
A jak będzie biała mewa
Droga pierwsza z lewa
Ona ciągnie się tam mrokiem
Więc podążaj żwawym krokiem
Później gdy zobaczysz róże
Co pięknie rosną tam na górze
Użyj tego samolotu
Do swego duchowego wzlotu
I gdy wolno zahamujesz
Na polanie wylądujesz
Tam przez chwilę medytujesz
Celu podróży wypatrujesz
Później nóżki w rzeczce zamocz
Tam ostrożnie sobie krocz
Bo kamienie są ostrawe
Później nóżki są bolawe
I jak wejdziesz w trawę po pas
Wejdź w dębowy mały las
A jak znajdziesz się w szczerym słońcu
Jesteś na podróży końcu
Uczeń wraca po trzech dniach
W jego nogach jeszcze piach
Zrobiłem jak mistrz kazał
Lecz mój dom na końcu się ukazał
Słuchaj uczniu ukochany
Teraz będziesz obeznany
Nie szukaj już miłości
Bo to jakbyś grał ze sobą w kości
Nie szukaj bo jesteś nią
Twój dom miłością zwą
Mistrz powtórzył z wielką czułością
Mój uczniu, jesteś miłością
platek_sniegu
|