Zabawa w Boga
Nie pozwalasz podejmować mi własnych decyzji,
Chcę coś zrobić, a Ty pozbawiasz mnie precyzji.
A jeżeli poszedłbym gdzieś gdzie mnie nie chcesz?
Wtedy mnie zwiążesz, zamkniesz i będziesz strzec?
Moja ranga jest większa niż oczy Twe są w stanie zobaczyć,
Nie jesteś idealny, można Ci to przetłumaczyć?
Ciekawe jak będę mógł Cię rozpoznać,
Bo jeśli bawisz się w Boga, to musimy się poznać...
Musi być Ci źle gdy siedzisz cicho jak zaklęty,
Musisz być smutny będąc jedynym który jest święty.
Musisz się martwić, bo stajesz się przez nas pominięty,
Ale co poradzić? Pomija, bo nie rozumie. Tyś w końcu niepojęty.
Nie wytykaj mi błędów, które sam popełniasz,
Czujesz się świetnie wiedząc, że złością mnie wypełniasz?
Jesteś przekonany, że całkowicie się zmieniłem,
Ja po prostu się starzeję, już wcześniej to odkryłem.
Mam dość Ciebie jako ''bóstwa'',
Jeszcze raz wskażesz na mnie palcem, a skieruję Cię do lustra.
Bez cienia żalu dotrzymam słowa,
Ani Ty przede mną, ani ja przed Tobą, żaden się nie schowa.
Nie pozwalasz mi odejść, trzymasz mnie przy sobie,
Ale dlaczego? Wiesz, że jesteś ostatnią osobą dla której coś zrobię.
Widać bardzo chcesz mnie wykorzystać, torturować,
Przecież musisz w jakiś sposób twarz zachować.
Nie myśl sobie, że ujdzie Ci to płazem,
W końcu się spotkamy i to ja Ciebie ukarzę.
Junkie
|