Zniszczenie
Mały płomyk się unosi w przeraźliwej ciszy
Chodź jeszcze chłopcem to niczego się nie lęka
Przed oczami jego ludzkość cała w grzechach dyszy
Jego życie nie bajka, lekcje cierpienia i męka
On już wie, że dla nich wszystkich jest za późno
Nie nauczał jak żyć. Nikt nie chciał więc po co?
Ten świat nie jest dobrych i szczerych ludzi kuźnią
Już głowa, pierś i ręce z żaru mu się pocą
Płomyk w żywy ogień się rozpala i bucha
Niesie zniszczenie na cztery strony świata
Cała ludzkość na miłość zawsze była głucha
Taka odpłata, mają w końcu swego kata
W mgnieniu oka spalił się cały świat
Ogień wciąż płonie i dalej bierze żniwa
W nicość zmienił się materialny wszechświat
Trzecie swe oko otworzył Pan Shiva
platek_sniegu
|