Nie przypadkiem
we łzach na falochronie tonącym w morza dnie,
na łące i w ogrodzie wśród szumu liści drzew,
w półmroku pustej kuchni, chłodzie tych czterech ścian,
na drodze w deszczu moknąc i w korku setek aut,
za puste nieraz dłonie, zmęczenie, gniew lub śmiech,
milczenie do południa, za każdy byle gest,
świadomie, nieświadomie, z nadzieją albo bez,
gdy już ostygnie pościel, kiedy przeminie dreszcz,
przez chwilę lub na wieczność,
Ty
kochaj mnie
cierpliwie dzień po dniu,
i staraj się nie kochać mnie przypadkiem…
Adnotacje
|