Zima
Idę, a słońce drwi sobie ze mnie
nikłym i zimnym promieniem
muskając malinową twarz.
Wraz z chłodem maluje na twarzy
obrazy o ciepłych ,letnich dniach.
Spękane usta wciągają powietrze
z nadzieją, że chłód nie rozerwie płuc.
I jeszcze, droga wciąż się nie kończy
ciągnie się kręta i nieprzystępna,
co chwila wciągając mnie
w śnieżne pułapki.
Skrzypi ziemia pod nogami,
jakby chciała jeszcze bardziej mnie dobić.
Jakby wszyscy się założyli,
kto bardziej uprzykrzy życie.
I nie ma nadziei na lepsze.
Na radość
na spokój
na ciepło.
Lecz jeszcze..
Ty jesteś jeszcze.
Twe usta moje rozgrzeją
i duszę do duszy przytulą,
i życie nowe mi dadzą,
gdy ręce ogrzeją ciało.
Już widzę Cie na zakręcie
i biegnę w Twoje objęcia.
Znów wiosna w moim sercu.
memoria
|