Bez wyjścia
Straciłam drogę na samym początku.
Gubiąc się,
w niejasnej przestrzeni zgniłych chmur...
A kiedyś....
Spacerowałam po srebrzystych obłokach
Wysoko wznosząc głowę ku słońcu w zenicie....
Klękałam w deszczu chińskich igieł
prosząc o przebaczenie....
W oparach cudzych słów dusząc się krzyczałam...
Podróżowałam z tymi,
co swe kły w kruche serca ofiar wbijali.
Sztucznie wabieni zapachem krwi...
Straciłam drogę na samym początku.
Gubiąc się,
w niejasnej przestrzeni zgniłych chmur.....
paulina_r
|