DOM
Czekając na Ciebie,
budowałem dom.
Fundamenty z wiary,
mury z nadziei,
dach z naszych słów,
okna z tęsknoty,
zwrócone na drogi
Twojego powrotu.
Skończyłem i czekałem,
mijały miesiące.
Stoisz nagle w progu,
zamykasz drzwi,
wyciągasz ręce,
a miłość moja,
wyleciała kominem,
rozwiała się w polu
Zostawmy pusty dom,
może kupi go kto,
ładny przecież
czermin
|