Jej noce
kiedy soczyste, słodkie światło
leniwie jak kot puszysty
o ziemię się otrze
i jak on otworzy swe tajemnicze
świetliste, bystre oczy
czarne nieba sklepienie
jej serce znów gorącymi strumieniami
jak wulkan, żar swój samotnie
do oceanu tęsknoty i pragnień wyleje
na rozłożonej nad głową mapie
z kolorów muszel odległych galaktyk
mazaikę najśmielszych marzeń starannie ułoży
po tańcu na polanie grającej ciszy
wśród traw wysokich
sięgających nieba jak jej nadziei i obaw
w nowej sukience z wiersza
wraz z poranną mgłą
w pokrytym łzami uśmiechu uśnie
|