Niekoniecznie przegrane życie
Gąbka nasiąknięta wysuszonym bagnem twarda jak cegła.
Trawa wyschnięta, spalona w popiół zamieniona zmoczony.
Konewka od spodu dziurawa zatrutym powietrzem wypełniona.
Rzeka rybami pływającymi do góry brzuchem obfitująca.
Język przybity do podniebienia mówi słuchacza nie znając.
Ręce niewerbalnie treść przekazującą jak kikuty barków.
To wy! Przebudźcie się! Nie chcecie? My was też nie chcemy!
Niegodziwcy dar największy nieprzywracany chcą zaprzepaścić!
Ile razy upadliście? Niech i miliard w milionie!
My różnimy się od was tym, że jeden raz więcej powstaliśmy…
misiekcgl
|