Pisanie

Pisanie… ciężka rzecz, gdy nie wie się, co napisać i brak natchnienia… chciałbym zalać te pusta kartkę czymś, co płynie prosto z mojego serca i jest odzwierciedleniem ukrytych pragnień. A może te słowa, które teraz wylewają się tu na te kartkę jak woda z przelanej podstawki pod kwiatek powinny uchodzić jako te najszczersze. Przesączone tym całym brudem z doniczki, które czują ten bagaż doświadczeń, a zarazem niepotrzebne. Kto by chciał słuchać i chłonąc ten ból, który we mnie tkwi. Coś mi dolega coś ze mną jest nie tak. Rzucam te mocne oskarżenie lecz nie mogę znaleźć winowajcy. Gdzie jesteś!! Chce Cie znaleźć i powiedzieć ze jest mi przykro, ze tak cierpię i chce to zmienić. Nie chce żebyś był winowajcą chce żebyś przewrócił szalę i żył ze mną w zgodzie. Teraz to pewnie niemożliwe wiem. Wymaga to wielkiej pracy, ale uda mi się ciebie zmienić. Droczysz się ze mną, kiedy sprawiasz, że pojawia mi się światełko w tunelu, a potem znowu czuję, że pociągasz mnie za sobą na dół. Podobno trzeba dotknąć dna żeby móc się od niego odbić wiec pytam gdzie ono jest? Karzesz mi poznać głębiny bym mógł potem wypłynąć na powierzchnie, by nabrać oddechu? Powietrza będzie pod dostatkiem, a co gdy zastanie mnie burza? Ta pogoda. Podczas burzy też wiele nie zdziałam. Nie myśl, że przez to boję się wpłynąć, ale jest mi strasznie ciężko. Staram się, ale mam słabości-każdego to dotyka, ale to też nie jest usprawiedliwienie. Brakuje mi tu moich przyjaciół. Co z tego, że w tym ogromnym zgiełku napotykam codziennie rzesze osób, kiedy one są dla mnie tylko jak kartka papieru. Zapisana kartka papieru z wyjątkowym tekstem jest o wiele cenniejsza. Nie mam z kim zapisać tej kartki. Żyje przeszłością. Wtedy było pięknie. Miałem przyjaciół obok siebie i czułem się ważny. Niesamowite jest to jak jedno wydarzenie mogło zmienić życie człowieka. Stałem się pasywny, bierny, ospały. To gówno mnie tak dorwało, ze miałem dziwne myśli i kiedy o nich sobie przypomnę boje się je nawet napisać tu na kartce. Niesamowite wydarzenie? W tym przypadku porównałbym to do upadku meteorytu-niesamowite, ale jakże druzgocące. W tym momencie to, co sprawiało, że czułem się kimś nazwałbym pieprzonym nieżywym dinozaurem, a na ziemi pozostały już tylko skamieniałości. Czas przemija, tamte czasy były niesamowite, ale kto powiedział, że te nie są? Są inne, a zajebistość zmieniła swoja postać. Tak, ale nie dla mnie. Rozum non stop kłóci się z tą częścią, której mówię, że jest mi przykro gdy często przez nią czuje ból. Chciałbym, by ten ból zaczął utykać, by potem już go nie było. Choć nie do końca, powinien mi towarzyszyć, ale to nie szkodzi-jakoś sobie radzę z dinozaurami. Samolubnie tak pisać o sobie i marnować kartkę na jedną osobę, ale niech tak zostanie-tym lepiej dla mnie może poczuję się lepiej. Inni na tym nie stracą na pewno więc tym bardziej się napędzam-ciekawe jak realnie może wyglądać lepsza wersja mnie. Skąd brać paliwo? Zamykam oczy i rozmyślam i widzę horyzont, na którym wszystko dobrze się układa. To póki co jest wschód słońca, ale wiem, że będę kiedyś zauważę gdy to słońce będzie bardzo wysoko w górze i tak mnie ogrzeje, że będę musiał załatwić sobie jakiś olejek żeby mnie za bardzo nie spiekło. Nie zapomnę oczywiście jak to było gdy czułem poranek. O zachodzie jeszcze nie myślę…….


misiekcgl

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2013-02-09 19:49
Komentarz autora: Trochę prozy...
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < misiekcgl > < wiersze >
danio | 2013-02-10 12:01 |
zgadzam się z Conte
Conte | 2013-02-10 11:38 |
Przemyślenia całkiem ładne i ciekawe
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się