XXX
Przeobrażona
w kruchy głaz
tkwiłam na krawędzi
wirujących przestrzeni
oślepił mnie blask
eksplozji zdarzeń
nieznanych
nieuchronnych
uderzenie prądu
splecionego pyłem
szczerbiło krawędzie
mojego monumentu
zaklęta w bezradności
nasłuchiwałam ciszy
emanującej głębokim biciem
prosto z mego wnętrza
rozpadła się
kruszców sztywna powłoka
wraz z niedostrzegalnym
drżeniem paliczków
Xii
|