Osadzony w swej samotni. 23.10.2010
Otulony chłodem murów
odlicza dzień po dniu...
w świecie nocnych koszmarów
poległ w zobojętnieniu.
W zamkniętym szpitalu czeka
odcięty od społeczeństwa
czuje się jak na wariatów balu
doprowadzany do szaleństwa.
Wiarę już dawno pogrzebał
miłość poszła w zapomnienie
och jak żałuje, że naukę zaniedbał
świat muzyki to Jego ukojenie.
I tak żyje sam w swej samotni
zmęczony już niechcianą bitwą
ostoją nadzieja - co się nie ulotni
a rodzina Jego jedyną tratwą.
Chyli głowę nad brudnym zlewem
niesprawiedliwym prawem skazany
głębia duszy wydziera się gniewem
łzami goryczy i tęsknoty zalany.
Skazany na samotne cierpienie
przez los podwójnie karą dotknięty
czeka na rogówki przeszczepienie
w ciemnej celi sam - zamknięty.
Wrzos
|