Żądza rządzenia
Miałam dzisiaj sen
że ćwiartować będą moje ciało
przykryte jedynie jakimś biednym łachem
ciemną nocą z burzą rozszalałą
ręce mi drżały porażone strachem
przy oklaskach gawiedzi i wrzasku
a przecież mieszkamy pod jednym dachem
czułam ciężar ogromny jakiegoś potrzasku
owiewały mnie mgieł nocnych dymy
byłam niczym kukiełka mała
a to coś nade mną olbrzymem
nocna burza coraz głośniej grzmiała
był niczym głaz zimny milczący ponury
strach padł na mnie przy radości tłumu
poczułam się tułaczem na ziemi który
wypędzany jest ze wspólnego domu
rzekłam weźcie mnie na tortury
mówicie że macie mnie w ręku
w ten czas mroczny jak mało który
ale nie usłyszycie skargi ani moich jęków
stałam z rękami skrzyżowanymi na piersi
mój cichy głoś tłum jakby zagłuszył
choć byli w piersi ode mnie szersi
nikt przeciw mnie nie ruszył
gdy pierwszy promień mrok przerzedził
tłum gdzieś zaczął w popłochu umykać
już mnie niczyje oko nie śledzi
mazura a może mazurka w oddali słychać
teraz oni jako winowajcy stali
z obawą w oczach że kara ich przelęknie
teraz ich serce ze strachem wali
a mój strach z każdą chwilą mięknie
suchych powiek się imają łzy
budzę się i wiem ze to oni błądzą
że to tylko był sen to nic że zły
ważne że oni w moim domu nie rządzą.
TES
|