List od drzewa
Brunatną, tak bliską dałeś mi tą ziemię,
wczepiłem w nią duszę, wpiłem korzenie.
Słodkość wody brałem, piłem z niej życie.
Rozłożyłem ramiona, zanurzając je w błękicie.
Teraz, gdy godzina moja już wybiła,
gdy słyszę maszyny, gdy ostrza ich widzę,
ma duma gdzieś w kącie się ukryła,
swego strachu tak bardzo się wstydzę...
Yenna
|