Rozdział II Przebudzenie

Amadeus, wyczerpany nocą, wstaje bardzo osowiały,
Czuję się, jakby przywiązane były do czegoś jego łapy,
Otwiera niebieskie oczęta, znak rozpoznawalny rodu,
Słońce oślepia go, ukazuje bliznę jaką zaznał za młodu,
Przenikający wzrok na wylot, to obojętne spojrzenie,
Wpatrzone w innego wilka, prosi wyłącznie o zrozumienie,
Lecz, mało kto coś wie o nim, cecha, zamknięty w sobie,
Wilki się zmieniły, wilki są okrutne w tego czasu dobie,
Tylko ta jedna, srebrno-sierstna istota przestrzega wartości,
Wyznaczone cele, do tego brnie, choć zmarznięte ma kości,
Dzięki Arkeusowi może znowu żyć, w środku już nie umiera,
Odbił się od dna, patrzysz na niego, twarz trwale smutna,
Przeżywa dni, przeżywa noce, brak mu rodzinnej miłości,
Nikt tego nie widzi, nie przejmują się, a on do przodu pędzi,
Inteligentny, lecz nieakceptowany, zostawiony samemu,
Odrywa się od rzeczywistości, nie wyróżnia się z tłumu,
Zwykłe stworzenie o pięknym umaszczeniu...
Szmer, zwierzę, szybko, biegnie, dogoni je, dopada, ucieknie...
Polowanie, czymże trudem dla niego? Ubije, da stadu, zje,
Zdawałoby się, iż jest to radosne wilczę dziecię wewnątrz,
Jednak... pozory mylą, wszyscy patrzą co jest na zewnątrz,
Amadeus nie śpi po nocach, noc wypełnia głęboki szloch,
Płacz, zwierzęca nie moc, brak mu sił, chce zrobić coś,
Nie potrafi, przecież jest tylko wilkiem, dobrym wilkiem,
Nikomu krzywdy nie zrobi, nikomu, wzdycha niewinnie,
Dni zlewają się, sam nie będzie w stanie sobie poradzić,
To go zabija, zabiera godność, sam nic nie chce stracić,
Zahartowany, próbuje patrzeć w górę, zamknięta bariera,
Nie pozwala mu wyjść, nie daje żyć, żal granice wypełnia,
Wita się z brygadą, nadeszły dla stada bardzo złe wieści,
Ród Embreagonów szykuje się do boju, pragnie się zemścić,
''Elimendeo'' cicho zaskomlał Amadeus, ''Kochana Elimendeo
Dlaczego? Dlaczego chcą mi i Ciebie odebrać? Dlaczego?''
W myślach gryzie się srebrny wilk, dopiero działać zaczął,
Był pewny, że miłość rozwieje utracony czas, który minął
''Dziś, nad stawem, spojrzałem na Ciebie
Twoje oczy, jakbyśmy kiedyś spotkali się w niebie,
Zobaczyłem, swój wzrok w Tobie utkwiłem,
Jednak prawdziwa miłość istnieje, to zrozumiałem,
Zielone jak świeże jabłuszka źrenice,
Dają mi siłę, by naprawić zrujnowane życie.''


SylverWolf

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2013-03-17 20:32
Komentarz autora: Chciałbym poznać opinie, co myślicie o drugim rozdziale mojego opowiadania... to dla mnie ważne
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < SylverWolf > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się