LV - Donikąd

Ciężkie wilgotne sznury
opadają na bazaltoziemy
nieregularnie
podrygując w takt
rwących podszeptów
powracającej zimy

Wystukuję rytm
nie pozostawiając znaków
w milczeniu
z rozmytą wizją
podążam
donikąd

Gdzie
słychać śpiew
ogołoconych gałęzi
i śliskie bębny
błotnistych ścieżek
zamkniętych
stalowym sklepieniem


Xii

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2013-03-19 21:40
Komentarz autora: Niedzielna przechadza... bo czasem trzeba poszwędać się bez celu.
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Xii > < wiersze >
Magdis | 2013-04-07 12:04 |
A ja mam od razu dziwny obraz przed oczami, niespokojny, drażniący.
karolina | 2013-03-22 05:24 |
Odrazu jak przeczytałam, to przeniosłam się w krajobraz wsi z " Chłopi", ładnie napisany wiersz. Trudno jest ująć w wierszu takie zjawiska i przeżycia osamotnienia, tobie się udało
Michal76 | 2013-03-20 10:51 |
Doskonale uchwycony i oddany klimat spaceru w niepogodę.
kazap57 | 2013-03-19 22:58 |
zatrzymujesz wolnością słowa i przekazem myśli
Xii | 2013-03-19 22:15 |
Nie,ale jak się człowiek dusi w domu, to i w mróz z ulewą wyjdzie ;)
roman | 2013-03-19 22:14 |
intrygujesz, domyślam się, że dobrej pogody podczas spaceru nie było :)
Michi | 2013-03-19 22:01 |
Bardzo nastrojowa wędrówka... Także dla czytelnika.
ewita | 2013-03-19 21:46 |
oczami wyobraźnie idę za Tobą...spokojny i nostalgiczny spacer..dziękuję..
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się