krysztalki lez
za zelaznym plotem bidula zobaczylam wiekie brazowe oczy malego nieszczescia.............
patrzyly ponad nim,jakby pragnienie widzenia zostalo uwięzione w duszy.............
takie male,bezbronne,opuszczone i nikomu niepotrzebne.............po policzkach zmarznietej twarzy toczyly sie perly lez....
jedna z nich spadla na ziemie,rozbijając sie na krysztalki samotnego serca dziecka....a ono w bezruchu czekalo w tym miejscu juz tyle lat..by kazdego dnia jak bezdomne szczenie wracac,wypatrując szczescia,ktore zapomnialo jego adresu.......
Maja
|