Czekając
Jest takie miejsce gdzie żyję pulsem świata,
W zapachu smoły na niebie wśród urojeń zębatych
W oazie dusz wewnątrz, wśród tęteń ziemistych
Co niosą z oddali Twój oddech lekkiej myśli
Podróżuję tam czasem na ogniwach deszczu
W każdej kropli rosy zapachem traw wysokich
Tam pośród zgliszcz dudniących mi w skroni
I kilku patyków w popiele naszych kroków
Jest czas, który dla mnie zamarł w bezdechu
Jak woda w bezkresnej naszej własnej toni.
Może gdybym była poetą lub okiem proroka
Wstrzymałabym niebo by poruszyć ziemię
Opisać byłoby łatwiej te lawiny strun bezgłosu
Kroków chwiejnych i ust cofniętych w czasie
Może byłoby lepiej zapomnieć, iść dalej
Lub wołać przez ściany rąk zgniłych od trwania
Cichutko jak w deszczu namokła lina w drganiu.
Może byłoby prościej wśród zakończeń banalnych
Spisać drogę pokuty na pewną sobie stratę-
Spalić drogi powrotu, iść i odejść, nie wrócić
Lecz wtedy byłabym pusta o te kilka zdarzeń
O grunt Twoich stóp, ciepło twoich wierzeń
O chwile proste w głuchości nijakiej
Najważniejsze wśród ciszy i wspomnień
Czekanie.
deth
|