Nieboszczyk

Jak truchło gnijące, tak umysł jego leży

Jak robaki żrące, gdy ostatni z pacierzy

Zamilknie a duch w swoją stronę bieży

Tak w chwiejnej wieży zamknięty ten co kochać mu dane

Niby żeglarz co bez kursu płynie w nieznane

I słońce zimnej skóry nie ogrzewa

Ani podmuch wiatru nie koi

I niczym posąg, twarz z kamienia przyodziewa

Nie ma lekarstwa na to co boli

Co pali jak płomień

Co ziębi jak lód

Co imię nosi – miłości głód

I słońca promień jak włócznia żołnierza

Gdy ten by Cię dobić, pod krzyż Twój zmierza

I woda jest kwasem

A jadło piaskiem

Choć walczy z czasem

Kark mu pęknie z trzaskiem



Bo martwy, choć żywy jest ten co pechowo

Stał się błaznem losu za Amora namową

Który w swym fachu niedołężny

Wbił Ci w serce miecz jednosieczny

Zapominając przy tym

By wykuć drugi

Choć będąc obytym

Przyznawać się nie lubi

Że chlubić się może

Nie tylko cudotwórstwem

Że wkłada w dłonie noże

I nagradza zabójstwem

Bo co zostać może z człeka

Który bezwłasnowolnie czeka

Aż drugie serce w rytm ten zabije

W jaki jedno serce już bije



Więc pije swe cierpienie żywy trup codziennie

Wewnątrz już martwy, na zewnątrz niezmiennie





33


TrzyTrzy

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2013-04-03 14:39
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < TrzyTrzy > < wiersze >
zrozpaczona | 2013-04-03 16:17 |
Twoje wiersze mają w sobie cos intrygującego...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się