ZBĘDNI
widziałam
bose szczęście
szło środkiem zimy
na smyczy
skulony przyjaciel z ogonem
ciągnęli na kółkach
przedarte wspomnienia
szli do Elizjum
ciasną ścieżką odpadków
dziobani wzrokiem
bez znieczulenia
jaki ciężar udźwignie pokora
wiedzą
w krańcowym akcie
niepotrzebni
Ewa Krzywka
Ewa_Krzywa
|